piątek, 25 października 2013

4. Raine Miller - Oblicza Blackstone'a: Naga

     Córka marnotrawna powróciła. Na szczęście nie z hukiem i pustymi rękoma :) Tłumaczyć się nie będę, czemu tak długo mnie nie było - zrobiłam to już na Anaphorze. Jeśli kogo to interesuje, to zapraszam tam po informacje. 
     A zainteresowanych zapraszam do recenzji "Nagiej" pani Raine Miller. 

     Chyba każdy z nas czytał sagę "Pięćdziesięciu twarzy Greya"? A jak nie czytał, to słyszał dość sporo opinii. 
     W każdym razie...

     Literatura erotyczna. Czytamy historię dwojga ludzi, których los został w zwyczajny sposób połączony z sobą. On jest prezesem firmy ochraniającej na zlecenie sławnych ludzi. Ona jest zwykłą Amerykanką studiującą w Londynie, pragnącą zapomnieć o swojej przeszłości. 
     W Ameryce rozpoczęły się kolejne wybory na prezydenta USA, przez co ojciec Brynee - bohaterki głównej - postanowił zapewnić jej ochronę, o niczym jej nie informując. Jednak nie przewidział tego, że mężczyzna starszy od niej o 8 lat zakocha się w jego córce.
    Dość neutralnego tonu. Nie mam wygórowanych oczekiwań co do książek pisanych "współcześnie", jednak w ciągu dalszym wymagania jakieś stawiam. I w pewnym momencie zastanawiałam się, czy ludzie - a raczej kobiety, bo dotychczas literaturę erotyczną tylko w ich wykonaniu czytałam - zdają sobie sprawę z tego, w jaki sposób czyta się ich książki, gdy co kilka stron znów widzimy opis tego, jak on jej pożąda i co chciałby z nią zrobić. Nie miałabym nic przeciwko, gdyby to było porządnie napisane. Jednak czytając Nagą, odnosiłam wrażenie, że pisała to nastolatka, która nie bardzo miała pomysł na książkę i nie ma pojęcia, co to jest "kreowanie postaci głównych". Zarówno Brynee jak i Ethan są jak dla mnie bardzo płytkimi postaciami, które non stop myślą tylko o swoim pociągu seksualnym do drugiej osoby, oraz o tym, jak bardzo ta druga strona ich znienawidzi, bo powiedzą prawdę o swojej przeszłości. Czas i miejsce akcji również nie są porywające, co dla mnie składa się w całości na dość kiepską książkę...

"- Dlaczego tak na mnie patrzysz? - zapytałam w końcu.
- Chyba wiesz. - W jego głosie pojawiła się twarda nuta.
- Jednak wolałabym, żebyś mi powiedział, bo chyba jednak nie wiem.
- Brynne, patrzę na ciebie, bo nie mogę oderwać od ciebie wzroku. Chcę być w tobie. Chcę cię pieprzyć, i to tak bardzo, że z trudem panuję w tej chwili nad samochodem. Chcę się w tobie spuścić, raz za razem. Chcę poczuć na penisie twoją cudowną cipkę, chce słyszeć, jak wykrzykujesz moje imię, bo doprowadziłem cię do orgazmu. Chcę mieć cię przy sobie przez cała noc, do cholery, żeby cię pieprzyć tak długo, aż zapomnisz o całym bożym świecie, aż będę tylko ja."

    ... i wiele tego typu dialogów i myśli. I o zgrozo pomyśleć, że autorka pisze już trzecią część, a mój mózg przetrwał obydwie. Obydwie książki przypominają mi pisane w latach 1995 - 2000 Harlequiny, których kilka przeczytałam. I szczerze mówiąc - jak dla mnie niczym się nie różnią.
    I pomyśleć, że książki mają rozwijać wyobraźnię, nauczyć jakiegoś morału, opowiedzieć o czymś ciekawym.

    Chyba nie muszę pisać dosadnie, co myślę o tej książce i jak bardzo jej nie polecam?


Pozdrawiam
Panna Drewniana

wtorek, 3 września 2013

Liebster Award Panny Drewnianej :)

    Łaaa! Moja pierwsza nominacja do LA :D 
    Wreszcie się doczekałam, już myślałam, że w życiu nie doczekam się tego :D Dziękuję Ci ślicznie Dobra Kobieto i odpowiadam na Twoje pytania :)

1. Słuchasz jeszcze muzyki z płyt winylowych?
Niestety nie. Jednak zamierzam kupić sobie gramofon i wówczas z pewnością będę :)

2. Piszesz listy/wysyłasz pocztówki?
Również nie. Jednak powoli przymierzam się, by zacząć się bawić w PosstCrosing :)

3. Lubisz polskie żarełko?
Lubię każde żarełko :) Jednak zdecydowanie wolę zagraniczne - makarony, ryże, dziwne ostro-kwaśne smaki :) Mniam :)

4. Jaka pogoda jest Twoją ulubioną?
Nie mam ulubionej pogody. Odkąd stałam się wrażliwa na ciśnienie, moim jedynym wymogiem jest ustabilizowany barometr :) Wówczas jestem szczęśliwa.

 5. Jaka jest Twoja wymarzona praca?
Nie mam owakiej. Jestem otwarta na to, co przyniesie mi los i moje pragnienia :) 

6. Jakie blogi najbardziej lubisz przeglądać?
Nie mam konkretnych preferencji. Często kręcę się po blogach i czytam i dodaję do blogrolla. Najważniejsze, by blog miał w sobie to "coś", co sprawi, że będę chciała tam zaglądać często i częściej.

7. Czego nigdy w życiu byś nie zrobił/a, nawet za największe pieniądze?
Nie zdradziłabym Pana Drewnianego. Nigdy. Prędzej piekło zamarznie.

8. Czego aktualnie nie możesz się doczekać?
Sylwestra. Jak się uda, to wówczas będziemy razem non-stop przed 2-3 dni :) I odpoczniemy wspólnie ze znajomymi bez żadnej dzikiej ganianiny i innych stresujących zdarzeń.

9. Posiadasz jakieś uzależnienia?
Jeśli włosomaniactwo można uznać za uzależnienie, to tak. Poza tym jestem uzależniona od czytania. I uzależniona od robienia czegokolwiek w pracy. Nienawidzę przerwy, bo po niej ciężko mi się wraca do rytmu. No i trudno mi usiedzieć w miejscu, jak cały czas mnie nosi, by coś robić.
I od muzyki! O Jasności! Dnia nie przeżyję, jak nie mam z sobą słuchawek od telefonu...
W pracy jestem uzależniona od kawy. W domu jej w ogóle nie piję. 

10. Wolisz spać ile wlezie czy wstawać o świcie?
Nie śpię "ile wlezie". Jestem sową, czyli kładę się o 4-5 rano spać, a wstaję o 12-13. Czyli jak widać, naukowe 8h jest odespane. Teraz przez pracę śpię po 5-6h - idę spać o północy, pierwszej, a wstaję o szóstej. 

11. Na czym spędzasz najwięcej wolnego czasu?
W chwili obecnej na czytaniu. Nie chce mi się nigdzie wychodzić, a książki bardzo dobrze rozładowują napięcie po minionym dniu :) Drugie miejsce zajmuje spanie :D a trzecie Pan Drewniany. Wolałabym, żeby było na opak, ale dobrze, że w ogóle jest...


I nadeszła chwila na zadanie swoich 11 pytań i nominację kolejnych 11osób do zabawy :) Zatem zaczynamy :)

Pytania:
1. W jaki sposób zaczęła się Twoja przygoda z blogowaniem?
2. Bez jakiej rzeczy nie mogłabyś się obyć w ciągu dnia?
3. Jakie hobby na chwilę obecną zajmuje Twoją głowę?
4. Jaką książkę w tej chwili czytasz bądź jaką ostatnią książkę ostatnio czytałeś?
5. Jaką książkę chciałbyś/ałabyś mi zaproponować do przeczytania? Czemu tę?
6. Jesteś porannym ptaszkiem czy nocną sową?
7. Opowiedz mi jedno ze swoich przeżyć, które szczególnie utkwiło Ci w pamięci :)
8. Twój ulubiony dzień tygodnia?
9. Jakie trzy cechy (fizyczne i/bądź psychiczne) skreślają nowo poznaną osobę jako Twojego partnera?
10. Jakie trzy cechy skreślają nowo poznaną osobę jako Twojego przyjaciela?
11.  Kawa, herbata, kakao czy czekolada? :)

Nominuję:
1#AlinaNeumann, 2#Drewniano mi, 3#Mruczanki, 4#Derva, 5#Kobiece Spojrzenie, 6#Skrzypaczkę, 7#Ariadnę, 8#Mruczanki, 9#Włosy koloru blond, 10#Aloveliness i 11#Szalonego Naleśnika :D
Z niecierpliwością czekam na Wasze odpowiedzi :)

Pozdrawiam :)
Panna Drewniana

3. Tammara Webber - Tak blisko...

"Miłość nie jest brakiem logiki
Jest logiką sprawdzoną i udowodnioną
Podgrzaną i wygiętą tak, by wpasowała się
W kontury serca"
    To właśnie ma wytatuowane na boku tajemniczy nieznajomy, który jak rycerz na białym koniu pojawia się w zdruzgotanym życiu Jacqueline. 

    Historia jak każda inna - porzucona dziewczyna, tajemniczy nieznajomy. Okazuje się, że chodzą na te same zajęcia, ona do tej pory nie miała o tym pojęcia. I możecie sobie dalej dopisać i sądzę, że się niewiele pomylicie...
    Jednak książka napisana przez panią Webber posiada w sobie coś, co nie dało mi się oderwać ani na chwilę od akcji powieści. Może spowodowane jest to tym, że wbrew swoim marudzeniom, lubię taką tematykę i klimaty, a dużym plusem jest to, że historia nie dzieje się w świecie licealistek czy gimnazjalistek - tak. Zmierzch... -, tylko w starszym środowisku - studentów. Każda z nas na pewno kiedyś została zraniona przez kogoś, kto był dla nas ważny i doskonale możemy się wczuć w rolę Jackie - pardone! Jacqueline -, która ponownie buduje swój świat wśród osób, które do tak niedawna były jej dobrymi znajomymi. Okazuje się, że jest zwyczajną szarą myszką, skromną, nieprzebojową, niepewną siebie, wręcz że zagubioną wśród tłumu rówieśników. Najchętniej by zamknęła się w swoim pokoju i odcięła od świata, zadając sobie pytanie "Co ja tu robię? Co ja tu do diaska robię?!"
    W totalny dół nie daje jej popaść najlepsza przyjaciółka - Erin - i to właśnie przez nią zaczyna się dziwna gra w kotka i myszkę z nieznajomym, który ma na imię Lucas...

    Jeśli nie jesteście przekonani moją relacją - zapraszam do AlinaNeumann, dzięki której przeczytałam tę książkę :)


    Osobiście bardzo polecam - miła, przyjemna, fajnie odrywa na kilka chwil od otoczenia :) Jak uda mi się ją dorwać w Empiku, to z pewnością ją kupię.

Pozdrawiam
Panna Drewniana

poniedziałek, 26 sierpnia 2013

Jestem cały...

 Jestem cały, doskonały, silny, potężny, kochający, harmonijny, szczęśliwy. 

    Codziennie budząc się rano mój wzrok pada na ten napis. Napis wzięty z książki, która powoli otwiera mi oczy, dzięki której moje życie powoli zaczyna być takie, jak chcę, żeby było. Wszystko, puzzel do puzzla układa się niczym wielki, przepiękny pejzaż, pocięty kiedyś w tysiące kawałków. Bo przede wszystkim trzeba uwierzyć. Później wszystko przyjdzie samo.

piątek, 16 sierpnia 2013

Straganowe zakupy podczas festiwalu Wiatrak :)

    Wstrętna rodzina! Wstrętna, wstrętna, wstrętna! Obrzydliwie złośliwa! No bo co? Miałam ja wczoraj kilka groszy w portfelu z sobą i cieszę się, że miałam tyle, ile miałam, bo tak to jeszcze więcej bym przepuściła po tych straganach. A dokładniej po straganach z przyprawami. Stwierdzam, że to świetna reklama dla wielu firm, takie trzy dni pełnego zapierdolu na markę firmy. Ale opłaca się. Osobiście z chęcią kuknę do nich na stronę i zapewne nie raz zrealizuję u nich mniejsze bądź większe zamówienie.

    Na targach w sumie zakupiłam dziewięć woreczków. Dziewięć woreczków z przyprawami, owocami i innymi pierdołami, które można wykorzystać w kuchni. Część z nich wyląduje w kuchni. Część z nich jako płukanki do włosów :) A jeszcze inne, jak jagody Goji wylądują u mnie w żołądku jako zdrowa przekąska po pracy.
    No ale nie przedłużając dalej... Oto moje zakupy!
    Nie będę opisywać co do czego, kliknijcie sobie w zdjęcie i jest na opakowaniu bardzo krótki opis, co do czego można wykorzystać.

Chilli nitki - 3zł.  || Cynamon laski - 3zł
 

niedziela, 11 sierpnia 2013

Drewniany kubeczek i igła do włosów :)

   Przez ostatnich kilka chwil nie miałam czasu aby przysiąść do laptopa i napisać coś sesownego - znalazłam zatrudnienie i powoli życie zaczyna być zwyczajnym życiem ; ) Na szczęście niektóre przedmioty nie pozwalają mi zapomnieć o tym, że mój Niezwyczajny Pan Drewniany siedzi gdzieś tam u siebie na stolarni i tworzy swoje kolejne drewniane zabawki :) I dzisiaj chciałam się pochwalić dwoma owakimi, które on spłodził dla mnie :)

    Wpierw chciałam się pochwalić kubeczkiem na wszelkie piśmiennicze pierdoły. Jest on wykonany z drewna jesionowego, dokładnie z narośli jesionowej :) Na żywo o wiele lepiej wygląda, a w dziennym słońcu to... mmm :)
    Stoi on od kilkudziesięciu dni na parapecie przy poim biurku i przyciąga wzrok znajomych, którzy wiedzą doskonale, spod czyjej ręki wyszedł ten przepiękny kubeczek :)





    Drugą rzeczą, której jestem szczęśliwą posiadaczką to "igła" do włosów. Wykonał ją na moją wyraźną prośbę, bo ostatnimi czasy wiązać jakkolwiek moje włosy i żeby one nie uciekły, to to niemal marzenie ściętej głowy. Zrobiłam projekt, Pan Drewniany lekko go przerobił i wyszła taka wspaniała "łyżka", jak się u mnie w pracy śmieją :) Najważniejsze, że trzyma włosy i nie muszę ich po sto razy w ciągu pracy poprawiać.

Teraz jedynie pozostaje mi zakupić w którymś ze sklepów internetowych kilku olei do włosów, żeby znowu wyglądały jak włosy, a nie siano :)


Pozdrawiam
Panna Drewniana

środa, 7 sierpnia 2013

♥ Sportfreunde Stiller - Applaus Applaus

    Odkąd zaczęłam pracować w niemczech, powoli zaczynam oswajać się z językiem. Nie powiem, nie jest łatwo, bo okazuje się, że bardzo dużo rzeczy pozapominałam i jestem na etapie dziecka, które dopiero zaczyna gaworzyć :) Jednak jest dobrze i powoli do przodu.

    I jak to idzie z językiem - można znaleźć dwie rzeczy, które pozwalają nam szybciej się z nim oswoić i nauczyć. Mam na myśli filmy z napisami i... muzykę :)

    Słuchając radia jedna piosenka wpadła mi w ucho bardzo mocno. Do tej pory jej nie szukałam, jednak jak już się do niej dorwałam... Non stop na mieście w słuchawkach leci, a  domu na głośnikach. Zapraszam do zapoznania się z nią - bo choć niemiecka: jest świetna!

Sportfreunde Stiller - Applaus Applaus

    Nie będę recenzować. Jestem zmęczona :) Dobranoc :)

czwartek, 25 lipca 2013

Zapowiedź małej zmiany :)

    Po pierwsze chciałam Was strasznie przeprosić - już ponad miesiąc nie ma mnie na tym blogu, cały czas się zajmuję Anaphorą. Obiecuję, że niedługo się to zmieni, bo mam do przeczytania dwie nowe książki, trzecia jest w połowie, a jeszcze mam dwie nowe przeczytane, które w najbliższym czasie będę się starała zrecenzować :)

    Jednocześnie chciałabym powitać nowego obserwatora - Kota Burego :) Cieszę się, że i tutaj mam swoich czytelników, oraz kometatorów, którzy są o wiele liczniejsi niż na Anaphorze! 

    Jak na razie to wszystko :) W najbliższym czasie zajmę się tym blogiem już na fest. Mam plan co do niego i mogę śmiało zdradzić, że jest to przeniesienie postów z dwuch innych blogów na ten. Już z miesiąc temu doszłam do wniosku, że nie ma sensu prowadzić kilku na raz, bo najzwyczajniej w świecie się nie chce. Jednak nie chcę tracić z nich notek, dlatego będę to wszystko łączyła i w ten sposób tak naprawdę powstanie jeden, wielki pamiętnik mojego życia, który tak de-facto pamiętnikiem nie będzie, a raczej skrawkami z życia :) Jeden jedyny problem jest taki, że muszę to zrobić z obcego komputera, bo ten nie chce mi ściągać archiwum, stwierdzając, że jest nie do odczytania.
    Zatem zapraszam serdecznie, bo niedługo będziecie mogli poczytać trochę więcej i częściej, jak teraz! :)


Pozdrawiam
Panna Drewniania 

poniedziałek, 10 czerwca 2013

2. Emily Jane Brontë - Wichrowe Wzgórza

    Rzadko kiedy sięgam po coś innego, jak fantastyka. Świat, który nigdy nie będzie światem rzeczywistym jest dla mnie fascynujący. Podobnie jak wyobrażenia autorek i autorów wszelkich form paranormalnych jak i nadnaturalnych jest na równi ciekawe, bo każdy chce stworzyć swoją wizję śwata i postaci na stronnicach własnych książek.
    Jednak od czasu do czasu lubię uciec w świat, gdzie miłość jest główną myślą przewodnią, a perypetie bohaterów potrafią wejść tak głęboko w serca czytajacych, że cierpimy razem z nimi, gdy w ich "życiu" coś się niepowodzi.



    Wichrowe Wzgórza Emily J. Brontë można zaliczyć do klasyki literatury anglojęzycznej. Wydana w 1847 roku pod fałszywym męskim pseudonimem Ellis Bell.

piątek, 7 czerwca 2013

Daj lajka "40 Wodnej" oraz "Drewnianej" na Facebooku! :)

    Dawno już mnie tu nie było.
    Oj dawno. Z drużyną również na raze niewiele się dzieje, a i w swoich drewienkach nie dłubię, także nawet nie miałam za bardzo o czym pisać.
    Jednak w końcu się zmobilizowałam, poszperałam i znalazłam! Dziesięć minut temu powstały dwa buttoniki, w które można klikać i polubić zarówno oficjalny profil 40 Wodnej Drużyny Harcerskiej, jak i oficjalny profil moich wszystkich blogów! :) Serdecznie zapraszam! :)








A tym czasem utwór, który podobno opanował wszystkie listy przebojów i wszelkie radia :)
Co jak co, utworek bardzo wpada w ucho, a i najlepszy z całej płyty :)

Pozdrawiam
Zmora

środa, 24 kwietnia 2013

ஐ Przesadzanie bezimiennej kiedyś kradzionej trawy :)

 



    Przy moim łóżku znajdywały się po przekątnej dwie trawy, które zostały podwieszone jakiś rok temu w celach ozdobnych. Jedna trawa bardzo się rozrosła dzięki stronie wschodniej, gdzie na nią minimum dwie godziny z rana radowała się kąpielą słoneczną, a wczesnym popołudniem ponownie razem z południową trawą łapała promienie słonka.
    Jednak od pewnego czasu zauważyłam, że ziemie mają tak zbitą, że to dramat dla nich musiał być i zaczęły mi bladnąć i wykazywać niechęć do życia w swoich dotychczasowych doniczkach.






poniedziałek, 22 kwietnia 2013

# 4

Rajd Szczecin Pogodno
Spal Buty V 
2013

    W tym miesiącu nie ma zbyt wielu ognisk ni wyjść, jednak udało nam się drużyną pojechać na rajd organizowany przez Szczecin Pogodno, który nazwali Spal Buty. W piątek dotarliśmy tam dość późno, gdyż była to 19.20 i załapaliśmy się od razu na apel :) 
    Ogólnie rajd wypadł bardzo pozytywnie i wszyscy jesteśmy z niego zadowoleni, jednak jak dla nas było tam za mało chodzenia (no bo co to dla nas te 10km znaczy, jak takie marsze potrafimy sobie w jedną stronę zrobić?) i nie wypalił nasz pomysł ze zrobieniem śniadaniowego ogniska :) Przeżyjemy, cieszymy się, że udało nam się wreszcie wyrwać ze Świnoujścia gdziekolwiek. W przyszłym roku zamierzamy całą trasę przebiec :)

    A teraz kilka zdjęć (aż 3!). Resztę możecie znaleźć u nas na stronie drużyny na fcb. Zapraszam serdecznie do przeglądania również reszty zdjęć z wszelakich wypadów oraz do polubienia naszej strony! :)



Pozdrawiam
Panna Drewniana

niedziela, 14 kwietnia 2013

♥ Vaya Con Dios

    Moje prace nad drzewkiem na razie stanęły w miejscu, a ja wczoraj zaczęłam sobie podśpiewywać kilka piosenek. I jedną z nich jest tytułowa piosenka piosenkarki, której głos po prostu uwielbiam.
    I wyszło, że chciałabym Wam zaprezentować te kilka ulubionych piosenek, które polecam z gorącego serca :) 


Farewell song, w której Vaya śpiewa o przejściowej miłości, o kochanku, którego zamierza opuścić. Mówi mu, że on nigdy nie mógł być uspokojony w jej ramionach przez to, że cały czas zachowuje się jak lew, mimo, że jest maluczkim ptaszkiem zamkniętym w klatce. Wiele dziewczyn przeżywa właśnie w ten sposób swą miłość - od budującego uczucia - zauroczenia - do destrukcyjnego - nienawiści.


Osławione Puerto Rico, które każdy musi chociażby kojarzyć :)
Piosenka o zakochanej dziewczynie, której luby chce popłynąć z kraju do USA. Jednak Manolo jej obiecuje, że pomimo, że będzie daleko, będzie pisał listy, a jak nadejdzie odpowiedni czas - przybędzie po nią i razem będą żyć na obczyźnie. 


Niezwykła piosenka niezwykłej piosenkarki, czyli Don't cry for Louie, w której mowa o mężczyźnie, który został zraniony przez kobietę, przez co on sam zaczął ranić płeć piękną. I pewnej nocy, gdzie wszystkie bary są zamknięte, spotyka się dwoje ludzi, którzy postanawiają "spalić to miasto" - i tutaj każdy może swoją teorię podpisać ; )


I ostatnia piosenka, którą dzisiaj chciałam Wam przedstawić, to genialna i wpadająca w ucho, zapewne wszystkim bez wyjątku znana Nah neh nah :) Bardzo podoba mi się tam gitara :) Nie będę opisywać, niech każdy - być może - zachęcony powyższymi opisami sam odsłucha ; )


Pozdrawiam
Panna Drewniana

czwartek, 11 kwietnia 2013

ೊ Szafowe inspiracje - płaszcze i prochowce

    Odkąd zobaczyłam u Ariadny zielony gorsetowy płaszcz, od tamtej pory mam lekkiego bzika na punkcie owej części garderoby. Uparłam się jak osioł, że owe odzienie będę posiadać, choćby spod igły krawcowej - ale będzie!
    I dzięki niemu nie mogę znaleźć u siebie w mieście nic, co by mi pasowało. Na każdy płaszczyk grymaszę, krzywię się, ostatecznie dałam sobie spokój z płonnymi nadziejami na znalezienie czegoś czegokolwiek.
    Jednak w ciągu dalszym patrzę i szukam czegoś, co by mnie zachwyciło :) I w tym momencie podzielę się z Wami swoimi znaleziskami :)



Z chęcią w garderobie zobaczyłabym ten szary płaszczyk. Jest przepiękny i jestem szalenie ciekawa, jak wygląda kaptur :) Uwielbiam wielkie, głębokie kaptury rodem złodzieja :D

ஐ Akelei niebieski i lilia azjatycka (Black out) prosto z Biedronki :)

    Nie od dzisiaj w moim otoczeniu wiadomo, że mam fioła na punkcie kwiatów, krzewów czy drzew. U mnie na biurku stoi odratowany rok temu buk, którego nasiono znalazłam w ziemi dla kwiatów, którą przyniosłam z lasu liściastego. Obok niego stoi kwiat o nieznanej mi nazwie, trochę dalej aloes, paprotka, a u góry kolejny kwiat rodem z amerykańskich filmów Joe cośtam. 
    Przy łóżku wiszą dwie doniczki z trawami, niedaleko nich stoi donica 50l z juką i trzema dracenami. Nad nim wisi nazwany przeze mnie "baran", a trochę wyżej od niego stoi kwiat, którego szczepki podstępnie ukradłam z klatki mojego kolegi. Obok niego stoi doniczka po storczyku leśnym, który uznał, że moje warunki domowe mu nie odpowiadają - tak samo stwierdziła mi mięta pieprzowa prosto z działki, która puściła korzenie gdy stała w wodzie. 
    I na parapecie następna trawa, która ostatnio miała nieszczęśliwy wypadek, spadając ni z gruchy ni z pietruchy na ziemię, rozwalając 3 litry ziemi po połowie pokoju. 

♥ Tadeusz Nalepa - Modlitwa

    Dzisiaj, o drugiej w nocy, postanowiłam, że nie będzie to blog stricto drewniano-harcerski. Że będzie to moje miejsce w sieci, gdzie będę mogła się dzielić z Wami tym, czym chcę się dzielić. 

    Swą decyzję podjęłam w momencie słuchania Modlitwy Tadeusza Nalepy. Uznałam, że jest to na tyle wartościowy utwór - bo nie można górnolotnie i obraźliwie nazwać piosenką -, że grzechem byłoby nie podzielić się nim z Wami. 
    Pierwszy raz z Modlitwą, a raczej jej kawałkiem spotkałam się w  Rozmowie Grammatika, wpierw w połowie tekstu, drugi raz na samym końcu. Już tam Modlitwa uchwyciła moje serce, jednak nigdy nie wpadłam na to, że może ona być malutką cząsteczką czegoś większego. I żyłam w leniwej nieświadomości do momentu, kiedy Pan Drewniany ściągnął Breakouta i Nalepy na mp3, którą zawsze słuchamy w ciemni. W pewnym momencie, mocno zdziwiona, poprosiłam, by przez chwilę nic nie mówił i uważnie chłonęłam tekst utworu. 
    I ponownie o nim sobie przypomniałam i zakochałam się w nim.



Pozdrawiam
Panna Drewniana

piątek, 22 marca 2013

ೊ Domowe inspiracje - świeczki i świeczniki

    Bardzo dużo rzeczy mi się podoba. I szczerze mówiąc trudno jest je połączyć z sobą w jedną, składną całość, która z sobą współgra. Jednak jest kilka takich, które będą pasować do każdego wnętrza. I tym elementem są świeczki i świeczniki. Można je w dowolny sposób tworzyć, przerabiać, umieścić tak, by dawała delikatną poświatę bądź bezpośrednio jej światło na coś padało.
    Ostatnio sama zrobiłam świecznik i podoba się on domownikom :)

Drewniane
 





    Uwielbiam brzozę jako drzewo i muszę przyznać, że strasznie mi się podobają tego typu świeczniki. Przedostatnie sosnowe również nie do pogardzenia trzeba przyznać :) W najbliższym czasie się zabiorę za zrobienie sobie jakiegoś :)

niedziela, 17 marca 2013

# 3

    Ten miesiąc jest bardzo obfity w ogniska. Majątek stracę na kiełbaskach z Biedronki oraz moich nowych ulubionych sokach - edycja limitowana Fortuny śliwka mirabelka.
    Na chwilę obecną za mną - a w sumie nami - już jest czwarte wyjście i nie powiem, jestem dość zmęczona po dzisiejszym i wczorajszym. Jednak najlepsze i zapewne najdłużej zapamiętane jest wyjście z wędrownikami, które niestety nie zostało w jakikolwiek sposób obfotografowane. A uwierzcie mi, że było co. W pewnym momencie wleźliśmy na olsy i 200 metrów pokonaliśmy w... półtorej godziny :D Misja przepiękna była, bo albo skakaliśmy na wiewiórkę - skok i objąć drzewo :D - albo próbowaliśmy poprzekładać między wysepkami leżące już w wodzie drzewa. Oczywiście nie obyło się bez małych kąpieli panów, o dziwo ja jako jedyna dziewczyna na wyprawie pozostałam również jedyną osobą, która wyszła z przygody olsowej sucha :)
    Momentami za mocni jesteśmy.

    Następne dwa wypady można powiedzieć, że bardzo spokojne były. Nie przedzieraliśmy się przez żadne bagna, olsy, nie właziliśmy na żadne tereny, gdzie można jeszcze znaleźć niewypały, mi osobiście nawet za bardzo nie chce się już latać po bunkrach. Lenistwo zaczyna mnie dopadać, ot co!
    Na chwilę obecną szukam skanera, na którym udałoby mi się zeskanować mapę Świnoujścia i okolic, bym mogła zacząć zaznaczać za każdym razem trasę, którą zrobiliśmy szwędając się po terenie. Zarówno dla siebie na pamiątkę, jak i dla Was, by uświadomić, ile potrafimy pokonać i w których miejscach znajdują się bunkry/obiekty powojenne w których ogniskowaliśmy.

    A teraz kilka zdjęć :) Wpierw wypad z tej soboty :)


Początek. Samiuśki. Kochany Włodek podwiózł nad na starą przeprawę i od tamtego momentu przykro nam, ale trzeba było samodzielnie ruszyć dupę i udać się na bunkry.

wtorek, 12 marca 2013

ೊ Biblioteczne inspiracje - miejsce na książki i czytanie

    Z ręką na sercu mogę powiedzieć, że jestem uzależniona od czytania. Jeśli nie książka, to notatki na Waszych blogach, artykuły na portalach czy najzwyczajniejsza gazeta. Czasami trafią się jakieś ciekawsze dyskusje czy rzucane pomysły na np. wizażu. Czyli krótko mówiąc wszystko to, co zdoła mnie zainteresować ; )
    Nie ukrywam również, że nie lubię czytać byle gdzie. Muszą to być miejsca, które lubię albo od razu mi się podobają. Czasami czytam w pociągu, pod warunkiem, że siedzę w przedziale sama albo z osobami, które nie rozmawiają z sobą tak, jakby osoba obok siedziała dziesięć metrów dalej i zachowywał się tak, jakby nie wiedziały, że przecinek to znak interpunkcyjny, a nie brzydkie określenie żeńskiego ssaka leśnego... Nienawidzę czytać w samochodzie - może to ma coś wspólnego z "chorobą" imitującą chorobę błędnika (momentalnie niedobrze mi się robi na wszelkie udziwniacze zapachowe namiętnie wieszane przez młode pokolenia w samochodach albo sam zapach benzyny/gazu - i wtedy moja boląca głowa i żołądek coraz bliżej przełyku mówią "Panu/Pani dziękujemy za "miłą" przejażdżkę..."), niemniej nie lubię.

    Drugie moje wyznanie to fakt, że gdybym miała dostateczne fundusze, to mój pokój dawno przestałby mieścić w sobie meble na ciuchy, a raczej wszystkie cztery ściany posiadały długie i wysokie pod sufit regały - mam bardzo dużo książek przeczytanych w formie ebooka bądź mbooka i równie wiele do zakupienia w jakiejś przyszłości :) I w nich nie znajdują się książki pisane tylko współcześnie. Jest tam wiele pozycji, które już dawno przestali wydawać na nowo i dość trudno je dostać w przystępnej cenie w zadowalającym stanie. 
    Jednak uwielbiam spoglądać na zdjęcia, które przedstawiają moje małe pragnienie posiadania własnej, domowej biblioteczki :)

niedziela, 10 marca 2013

ೊ Salonowa inspiracja - stoły, ławy, blaty

    Podczas WOŚPu '13r. usiadłam na stole w kawiarence. Co roku na nim nic nie stoi, po prostu jest, żeby odgradzać pomieszczenie od osób zewnętrznych - żeby za bardzo nie panoszyły się po pomieszczeniu przeznaczonym na wydawanie jedzenia dla zziębniętych osób.
    Jednak druhna Iwona wpadając na chwilę by coś ustalić, powiedziała mi w przelocie bez żadnej pretensji jedno zdanie "Nie siadaj Panno na stole, bo na nim kładzie się chleb święty".  I poszła dalej, nie patrząc, czy zeszłam ze stołu, czy nie. Nie musiała sprawdzać - każdy, kto to słyszał jej słowa, nie usiadł do końca imprezy ani razu na jakimkolwiek.
    Bardzo proste uzasadnienie, które jednocześnie przekazało bardzo dużą siłę w wiarę i szacunku dla chleba, który jest dla większości Polaków codziennym elementem posiłków. 
    Druhna Iwona jest naprawdę bardzo charyzmatyczną osobą, która potrafi z bardzo dużą ilością cierpliwości i wyrozumiałości coś wytłumaczyć czy w czymś pomóc. Kobieta, który ma bardzo duży szacunek do siebie, prezentuje sobą kobietę o ponadprzeciętnej klasie (która jest bardzo charakterystyczna dla kobiet jej urodzenia). Jest tak niespotykanie rzadką osobowością, że aż trudno mi ją opisać, a sklekocenie dwóch powyższych zdań zajęło mi kilka chwil.
    I dzięki niej jak wcześniej lubiłam oglądać stoły w nieprzeciętnych wykonaniach, tak teraz uwielbiam je oglądać i żałuję, że mam tak mały pokój, by sobie pozwolić na zrobienie takiego. Ale może jak pojadę na studia, to kto wie, może znajdzie się miejsce? :)
 




     Jak widać, bardzo lubię stoły, które są wykonane z palet. Zwłaszcza, jak są tak postarzone, jak na trzecim zdjęciu. Bardzo wiele fajnych rzeczy można z nich wykonać - z pewnością widzieliście grona zdjęć w internecie :) - i wyglądają one nietuzinkowo i estetycznie.
    Z palet zwłaszcza podobają mi się pomysły na łóżka - jedyne, w co trzeba tak naprawdę zainwestować, to gąbka na wymiar. Chociaż i ta mam swój cichy pomysł na łóżko dla dwojga :) W dalekiej przyszłości je zrobię i zobaczycie, o co mi chodziło :)

piątek, 8 marca 2013

ೊ Łazienkowe inspiracje - wnętrza

    Laptop coraz bardziej oporniej chodzi, tak, jakby chciał, a nie mógł. Nie dziwię mu się, Acery zbytnio nie cieszą się dobrym zdaniem, a i swoje kila lat ma i kilkanaście upadków-wypadków przeżył :D
    Do tej pory swoje inspiracje zapisywałam na dysku twardym. Wszelkie zdjęcia znalezione w internecie zalegają na moim kompie i wołają do mnie "podziel się nami z innymi!". A dzisiaj nastał przełomowy moment, gdy znalazłam to:

Cudo *.*

czwartek, 7 marca 2013

ஐ Kolejny kwiatek - tym razem bluszcz za 5zł :)

    Wczoraj wyszłam z Emilią na miasto, by kupić materiał na poduszkę (jak uszyję ją do końca, to zobaczycie ją tutaj). Jednak nie byłybyśmy sobą, gdybyśmy nie zrobiły maratonu po wszystkich sklepach, do których lubimy zaglądać. No i jak zawsze zahaczyłyśmy o kwiaciarnię.
    I nie powiem - bardzo lubię rośliny za 2zł, 3zł czy 5zł. W lato mi się udało i kupiłam matuli naprawdę piękny storczyk za 15zł :) Najczęściej są one bardzo małe, a lubię cieszyć oko rośliną, która jeszcze pół roku wcześniej była o 1/3 mniejsza.
    Jednak w tym maleństwu się zakochałam. Już wcześniej coś mi mignął gdzieś tam okiem i cały czas o nim pamiętałam, ale wczoraj, jak zobaczyłam, że nikt go nie zechciał - to zapragnęłam go przygarnąć do swojej domowej dżungli :) 

środa, 6 marca 2013

#1 Trocinowy świecznik

    Czasami udaje mi się uratować w domu rzeczy, które miały iść do wyrzucenia i daję im wówczas drugie życie :) 
    Tym razem udało mi się uratować cynamonową świeczkę, którą matula już spisała na straty. Jednak postawiła ją w widocznym miejscu niedaleko zlewu stwierdzając "tak myślałam, że zainteresujesz się nią". Oczywiście, że zainteresowała. Już od października 2012 rok trzymam w domu woreczek z trocinami mahoniowo-dębowymi - po tym, jak na przystani Pan Drewniany zrobił deskę do krojenia dla mojej matuli, jak opowiedziałam o losie klejonej świnki-deski, którą wsadziłam do piekarnika w 200°C z pizzą na niej (geniusz jest we mnie, wiem :D ).


poniedziałek, 4 marca 2013

# 2

Uwielbiam niedziele. 

    Wcale nie dlatego, że są wolne. Uwielbiam je, bo co tydzień spotykam się ze swoimi kochanymi dziećmi i w ten czas możemy wyjść na ognisko, czy posiedzieć w harcówce i najzwyczajniej w świecie pośmiać i pobawić się, jednocześnie czegoś się ucząc :)
    W tą niedzielę, postanowiliśmy, że wyjdziemy do lasu. Poprosiłam Michała, by z nami wyszedł na ognisko, a on, nie mając dzisiaj zbyt wiele do roboty - wyszedł z nami :) Dzieciaki miały podwójną radochę, bo i jego towarzystwo lubią, a on sam posiada dość sporą wiedzę na temat fortyfikacji Świnoujścia z całej rozciągłości czasowej. Ma łeb gościu, trzeba przyznać :)

    Niestety nic dla siebie nie znalazłam. Jedynie kij na laskę wędrowniczą, ale to w sumie żadne znalezisko - chciałam brzozę, która nie będzie za ciężka i nie będzie krzywa jak droga pijanego. Ciężka nie jest, ale idealnie prosta też niet. Zastanawiam się nad sosną, ona jest jak struna. A że w lesie teraz dużo ściętych młodych leży...

    Oczywiście bez aparatu na wyjściu się nie obyło :)


Kiślak i Olaf podczas nieustającego przekomarzania się. Szalei kiedyś się z nimi nabawię, ale z nimi
to nigdy nie będę się nudzić :)

sobota, 2 marca 2013

# 1

    Odkąd trafiłam na bloga Drewnianej Kobiety, moje drewniane życie zaczęło znów powoli przeć do przodu. Nie zrzucam całej winy na nią - brońcie mnie Jasności! Po prostu jej blog i małe cuda, które tam tworzy, dały mi w pewien sposób psztyka w nos i od tamtej pory mam więcej energii i ochoty na włóczęgę po lesie w poszukiwaniu drewna i robienia zdjęć. 
    Zdjęcia co prawda mi nie wychodzą jak na razie. Jednak posiadam cichą nadzieję, że w końcu ogarnę ten aparat tak, że będą wychodzić. 

    Dzisiaj moja skromna osoba zagościła na przystani. Można na niej bardzo ciekawe rzeczy znaleźć - w sensie bardzo ładne drzewa i drewna :D - a bosmani również posiadają kilka fajnych desek, do których może kiedyś się przytulę :)
    Jednak trochę pochodziłam po niej i niestety tym razem nic ciekawego do transportu na własną kieszeń nie znalazłam. Dziwnie bym wyglądała z półtora metrową brzozową gałęzią mającą średnicę 20 centymetrów... Jednak znalazłam kilka fajnych, wolno leżących pieńków, które z dużą chęcią przytulę i muszę porozmawiać z Drewnianym Panem, czy leśniczy również i tam urzęduje. 
    Zobaczy się.
    A teraz kilka zdjęć z dzisiejszego dnia :)

Nasze przystaniowe koty. Wiecznie pałętające się pod nogami, wiecznie głodne :)

czwartek, 28 lutego 2013

Panna i Pan Drewniani

    Mało tutaj będzie Drewnianego Pana - o ile w ogóle. Drewniany Pan będzie tutaj występował jako inspiracja, muza, ktoś, kto pokieruje. Można by rzec, że będzie to mój Stróż, prywatny Stróż.

    O czym będzie Drewniana? 
    Dajcie mi chwilę... (;
    Mam przyjemność mieszkać w takim skromnym mieście, które nazywa się Świnoujście. I możecie mi wierzyć bądź nie, ale jest tu pięknie. Nie mam na myśli miasta. Tylko lasy. Wszystkie te, które mnie otaczają, te, które ledwo zostały muśnięte przez cywilizacje - potrafią zapierać dech w piersiach. Uwielbiam włóczyć się po nich bez celu, uwielbiam chłonąć naturę całą sobą, a często po takich wyjściach... znoszę do domu większe lub mniejsze kawałki drewna. Czasami Drewniany Pan mi wskaże co ładniejszy "kąsek", bo to przecież Drewniak z miłości i pasji - a taki to drewno dostrzeże z 200 metrów, jak tylko trzeba będzie. I jak na Drewanianego przystało, potrafi drzewo zwęszyć :)

    Moja cicha pasja zaniknęła po pewnym czasie. Trafiła się praca, która stłamsiła wszystko, co się dało, później w diabli poszła kostka i trzeba było nią się zająć, a nie dłubaniem. Jednak dzięki Drewnianej Kobiecie pasja do drewna i grzebania przy nim ponownie wróciła :) Dziękować Ci ślicznie za to :)

    Do następnego.