Odkąd trafiłam na bloga Drewnianej Kobiety, moje drewniane życie zaczęło znów powoli przeć do przodu. Nie zrzucam całej winy na nią - brońcie mnie Jasności! Po prostu jej blog i małe cuda, które tam tworzy, dały mi w pewien sposób psztyka w nos i od tamtej pory mam więcej energii i ochoty na włóczęgę po lesie w poszukiwaniu drewna i robienia zdjęć.
Zdjęcia co prawda mi nie wychodzą jak na razie. Jednak posiadam cichą nadzieję, że w końcu ogarnę ten aparat tak, że będą wychodzić.
Dzisiaj moja skromna osoba zagościła na przystani. Można na niej bardzo ciekawe rzeczy znaleźć - w sensie bardzo ładne drzewa i drewna :D - a bosmani również posiadają kilka fajnych desek, do których może kiedyś się przytulę :)
Jednak trochę pochodziłam po niej i niestety tym razem nic ciekawego do transportu na własną kieszeń nie znalazłam. Dziwnie bym wyglądała z półtora metrową brzozową gałęzią mającą średnicę 20 centymetrów... Jednak znalazłam kilka fajnych, wolno leżących pieńków, które z dużą chęcią przytulę i muszę porozmawiać z Drewnianym Panem, czy leśniczy również i tam urzęduje.
Zobaczy się.
A teraz kilka zdjęć z dzisiejszego dnia :)
Nasze przystaniowe koty. Wiecznie pałętające się pod nogami, wiecznie głodne :)
Mój brat skrobiący Katarzynkę, naszą przystaniową motorówę z lat 70 :)
Jakaś huba.
Wiórki zostawione przez nasze przystaniowe drewniaki - Bobry :)
Najwspanialsza ruina na świecie - wieżyczka nawigująca na wejście na przystań :)
Kiślak sarenka biegnący do mnie :)
Kolejna huba :)
I rów w lesie, jeden z bardzo licznych :)
Pozdrawiam i do następnego :)
Piknie :) A wiesz, jak zobaczyłam te wiórki, pomyślałam sobie "wow, jakie piękne wiórki", natychmiast zrodził mi się w głowie pomysł, na ich wykorzystanie. Przyj do przodu Drewniana, przyj :)
OdpowiedzUsuńJa w domu mam już jedną paczkę wiórów, którą muszę wykorzystać :D Zrodził mi się pomysł świeczki :D Jak w końcu ruszę tyłek i ją zrobię, to z pewnością wrzucę zdjęcia :D
Usuń